Uwielbiam świeczki, dodają ciepła i niepowtarzalny magiczny nastrój. Dlatego też postanowiłam na chrzciny mego pierworodnego zrobić świeczniki inspirowane klockami drewnianymi z literkami. Imię Staś idealnie pasuje na taką kostkę, każdy bok jedna literka. Świeczniki robiłam z myślą o dużych podgrzewaczach tealight.
Do zrobienia świecznika potrzebowałam:
- gipsu rzeźbiarskiego sztukatorskiego do kupienia w sklepie plastycznym, jest specjalnie dedykowany do takich prac.
- folie piankową grubą (8mm) i normalną (2mm)
- wydrukowany szablon kwadrat (80x80mm) z literkami
- klej na ciepło
- klej Kropelka
- białej farby akrylowej lub emulsji do ścian
- niebieskiej farby akrylowej
- niebieskiej suchej pasteli
Kiedyś browar Tyskie rozdawał po kawiarniach i barach "poduszki piankowe". Miałam to szczęście, że w owym czasie pracowałam w kawiarni i jak to plastyk i nauczycielka z przedszkola wiedziałam, że mi się takie "poduszki" przydadzą, jeszcze wtedy nie wiedziałam do czego. I tak za pozwoleniem szefowej kilka nówek sobie wzięłam. Obecnie żałuję, że tylko kilka. Zrobiłam szablon boku, który odrysowałam pięć razy na "poduszce", nie zapominając o marginesach. Cztery boki i jedna podstawa. Poniżej fotka już po sklejeniu trzech boków z podstawą.
Gdy odrysujemy w moim przypadku kwadrat, i weźmiemy się za wycinanie musimy pamiętać o:
- kwadrat na podstawę musi mieć margines z każdej strony u mnie 20mm, by spokojnie przykleić boki.
Jak robimy boki:
- każdy z czterech kwadratów przycinamy na pewno z jednej strony po linii, to będzie dół przyległy do podstawy
- na górze każdego kwadratu zostawiamy margines, czyli cięcie jest dużo wyżej niż linia, u mnie 20mm
- przy dwóch kwadratach boki przycinamy po linii
- przy dwóch kwadratach na bokach zostawiamy margines min. u mnie 15-20mm
Przed sklejeniem ścian z podstawą do każdego kwadratu przyklejamy klejem Kropelką literki.
U mnie to wygląda tak: Kwadrat z literą S bez bocznych marginesów, Kwadrat z literą T z marginesami, kwadrat z literą A bez marginesów, kwadrat z literą Ś z marginesem.
Dodatkowo wycięłam koła o średnicy większej od wkładu. Musiałam skleić ze sobą trzy koła, by były wysokości podgrzewacza. Po sklejeniu przeszlifowałam je papierem ściernym, by usunąć nierówności między nimi. Na górne koło przykleiłam kawałek z resztek "poduszki" o wysokości 20mm. Całość przykleiłam do podłużnego kawałka.
Gotowa całość powinna wyglądać mniej więcej tak, oczywiście ten bok co leży obok też powinien być przyklejony. Do klejenia używałam kleju na ciepło. Sklejałam na zewnątrz, by później łatwiej odkleić jeden bok aby wyjąć odlew i na nowo skleić formę pod następny odlew świecznika. Sklejać trzeba bardzo dokładnie, by nie została żadna szpara przez którą mógłby gips wypłynąć. Całą formę w środku i koła smarujemy grubą warstwą oleju kuchennego, by gips po zaschnięciu łatwo odszedł od formy. Jeżeli tego nie zrobimy możemy uszkodzić odlew lub formę odrywając je od siebie. Po zalaniu formy odstawiamy do związania się gipsu. Gips ten związuje się szybko. Ja odstawiałam na 12 godzin, chociaż już po godzinie z zewnątrz widziałam, że się związał i spokojnie mogę wyjąć, ale wolałam nie ryzykować. Ponieważ zrobiłam tylko dwie formy to praca była rozłożona na dwa dni. Po wyjęciu z formy nadal świecznik jest mokry i trzeba go suszyć. Ponieważ czas mnie gonił to w dzień wstawiłam je do piekarnika na termoobieg i 50ºC nie pamiętam jak długo, a w nocy na grzejnik.
Gdy świeczniki wyschły trzeba było je wyrównać, użyłam do tego papieru ściernego chociaż wiem, że powinnam użyć siatki ściernej do gipsu. Z braku laku nie mogłam wybrzydzać i użyłam tego co miałam, czyli papier ścierny. Gdy szlify były zadowalające całość pomalowałam kilka razy emulsją do ścian (zapomniałam, że niedawno zużyłam całą białą farbę akrylową - była by lepsza). Gdy farba przeschła wgłębienia pomalowałam niebieską farbą akrylową, a boki ścian przeciągnęłam pędzelkiem z pyłkiem z tartej suchej pasteli. I gotowe. Można wszystko utrwalić np. bezbarwnym lakierem do paznokci, ale ja już tego nie robiłam.
Zrobiłam też próbę jakby wyglądała taka świeczka z wosku. Wykorzystałam tą samą formę co do odlewów gipsowych. Do jej wykonania zużyłam stare niewypalone białe świece dekoracyjne oraz nową świeczkę zwykłą długą, żeby mieć knot. Oczywiście wosk trzeba było stopić, nie było łatwo bo mamy kuchnię indukcyjną, a nie chciałam zepsuć dobrego garnka. Piec nie działa pod starym rondelkiem, który przeznaczyłam do tego typu zadań, więc musiałam się bawić w kąpiel wodną. Po stopieniu całkowitym wosku, musiałam odczekać aby wystygł do temp. około 50ºC. Przy wyższej temperaturze zachodziła obawa, że puścił klej na ciepło i cała praca pójdzie na marne. Gdy świeca całkowicie stężała okazało się, że na środku zrobiło się wgłębienie. Na koniec literki przeciągnęłam niebieską farbą akrylową. Świeca ta zdobiła główny stół. Efekt świecącej się świecy poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz